poniedziałek, 3 listopada 2014

The Walking Dead S05E04 - Slabtown

Zanim zabrałem się za napisanie własnej opinii na temat The Walking Dead S05E04 - Slabtown zerknąłem na to, jakie zdanie o najnowszym odcinku mają inni fani serii. Te w większości jest negatywne - epizod oceniany jest słabo, jako zupełnie oderwany od kontekstu, będący swego rodzaju zapychaczem i kolejnym pokazem drewnianej gry aktorskiej kobiety wcielającej się w Beth.

Czy tak jest faktycznie również moim zdaniem?


Przede wszystkim czwarty epizod piątego sezonu The Walking Dead to odcinek, który momentami dosłownie gwałci inteligencję widza - rzeczy absurdalnych jest tutaj tak wiele, że nie wystarczy zwyczajne przymknięcie oka na niedoróbki - te ewidentnie kują w oczy.

Po drugie Beth faktycznie nie jest postacią wyrazistą na tyle, by warto poświęcaj jej osobny wątek fabularny - aktorka wcielająca się w jej rolę, Emily Kinney, gra wyjątkowo kiepsko, sztucznie, a momentami nazbyt przerysowuje swoją postać. Pod tym względem rozumiem zarzuty innych widzów i niechęć do tej postaci, bowiem jej wady wychodzą właśnie w momencie, gdy scenarzyści postanowili poświęcić jej gro uwagi.

Wątek ze szpitalem i ogólnie Atlantą daje w moim odczuciu naprawdę szeroki wachlarz kombinacji, co do dalszego przebiegu linii fabularnej, szkoda że producenci poszli po najmniejszej linii oporu i ponownie serwują widzom nową grupę bohaterów, która pod względem modelu zachowań znów nie jest do końca normalna.

Po The Walking Dead S05E04 oczekiwałem chyba zbyt wiele - liczyłem na ciekawą odskocznię od głównej linii fabularnej, a dostałem odcinek, który nie wiem, jaką w sumie rolę ma spełniać. Dodatkowo zachwalane przeze mnie wcześniej rozbicie grupy może doprowadzić do tego, że wyjaśnienie poszczególnych wątków będzie trwało zbyt długo, co wpłynie na odbiór piątego sezonu, jako całości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz