Intruders opowiada historię tajnego społeczeństwa. Osiąga ono nieśmiertelność, szukając schronienia w ciałach innych ludzi. Akcja skupia się na byłym gliniarzu Jacku Whalenie (John Simm), który uciekł od mrocznej, brutalnej przeszłości i prowadzi spokojne życie z żoną Amy (Mira Sorvino). Kiedy kobieta znika w tajemniczych okolicznościach, Jack rozpoczyna śledztwo, które zmusza go do konfrontacji z przeszłością.Generalnie sądzić więc można, że scenariusz Intruders ma potencjał, jednak po obejrzeniu pilotowego odcinka, S01E01 - She Was Provisional, obawiam się, że może on zostać zmarnowany.
Pierwszym i głównym problemem oraz rzeczą, która mnie osobiście irytowała jest olbrzymia chaotyczność - reżyser skacze od sceny do sceny przedstawiając urywki losów głównych postaci serialu, z których tak naprawdę niewiele wynika. Tajemniczość całej historii dawkowana jest w sposób nieodpowiedni, przez co scenariusz pierwszego odcinka niezbyt zachęca do poznania dalszej części historii, która gdyby nie przytoczony przeze mnie opis dystrybutora, w zasadzie nie wiadomo o czym jest.
Na plus? Na pewno rola Millie Bobby Brown, która wciela się w rolę Madison O'Donnell - dziewczyna zagrała naprawdę przekonująco.
A mi się pierwszy odcinek podobał, może właśnie ze względu na "tajemniczość' (:
OdpowiedzUsuń