wtorek, 14 października 2014

Gotham S01E03 - The Balloonman

Z Gotham ciągle jest coś nie tak - widać, że twórcy próbują zrobić serial w konwencji popularnego uniwersum, widać że zaczyna im się powoli udawać przenosić klimat zepsutego do szpiku kości miasta, widać dominującą korupcję na najwyższych szczeblach władzy. Ale to nadal jest sztywny i momentami wyjątkowo kiepski serial proceduralny.


Fabuła Gotham S01E03 - The Balloonman nie porywa, w zasadzie jakością przypomina poprzednie wątki proceduralne Gotham i to jest jeden z elementów serialu które kuleją - o ile scenarzystom udaje się sprawnie prowadzić w tle wątki poboczne, to z główną osią fabularną konkretnego epizodu zawsze jest krucho.

James Gordon kreowany jest na jedynego zbawcę mrocznego miasta, co nie tylko wychodzi wyjątkowo sztucznie, ale i momentami śmiesznie. Brak charyzmy, wieczne dylematy moralne i usilne stanie na straży prawda - cóż elementy te są wyjątkowo irytujące, tym bardziej, że Ben McKenzie wcielający się w rolę Gordona nie potrafi w żaden sposób przekonać mnie do siebie.

Młody Bruce eksploatowany jest aż za bardzo - początkowy epizod z jego udziałem zamienia się w ważną na tle serialu, ale zupełnie zbędną linię fabularną. Nie trzyma się ona jednak w żaden sposób całości.

Za to Robin Taylor oraz Donal Logue (Oswald Cobblepot i Harvey Bullock) błyszczą z każdym kolejnym odcinkiem - kto by pomyślał, że drugoplanowe wszak role zostaną tak świetnie napisane oraz, co ważne, zagrane naprawdę z jajem.

Co jeszcze na plus? Lepsza atmosfera Gotham - producenci poprawiają ten aspekt z każdym kolejnym odcinkiem i zaczyna wypadać on naprawdę co raz lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz