Życie bohaterów Intruders znacznie się komplikuje - Jack zdruzgotany wiadomością o śmierci nienarodzonego dziecka nadal próbuje odzyskać Amy. Richards Shepherd zaczyna sobie zdawać sprawę z powagi sytuacji, do której doprowadziła go swego czasu pomoc Marcusowi. Madison O'Donnell nie przebiera w środkach próbując spotkać się z Rose i... po raz kolejny postać grana przez Millie Bobby Brown kradnie cały odcinek.
Dziewczyna naprawdę jest przekonująca i za sprawą gestów, intonacji głosu oraz mimiki potrafi być na swój sposób przerażająca. Jest jasnym punktem tego serialu i liczę, że w przyszłości producenci wykorzystają jej predyspozycje do tego typu ról, pozwalając tym samym w pełni rozwinąć skrzydła.
Ale i główny bohater opowieści, John Simm, wcielający się w rolę Jacka miał kilka momentów w siódmym odcinku Intruders, które wydaje mi się wykorzystał dobrze.
Dobry odcinek wprowadzający w finał opowieści, sprawnie napisana historia, która... cóż, zastanawiam się, w jaki sposób się skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz