Gdzieś w tle rozgrywa się historia Bradley Martin, która po nieudanej próbie samobójczej związanej z nagłą śmiercią ojca wychodzi ze szpitala psychiatrycznego, próbując dowiedzieć się za wszelką cenę, kto stoi za morderstwem jej ojca.
Fabuła pilotowego odcinka zdążyła zainteresować mnie na tyle, że bez problemu wsiąknąłem w specyficzny i naprawdę fajny klimat Bates Motel. Scenariusz poprowadzony jest sprawnie, równie dobrze zaprezentowane przez twórców zostały coraz bardziej napięte relacje między matką, a synem.
Idealnie dobrany duet aktorów (przerażający momentami Freddie Highmore oraz Vera Farmiga) zapewnia wiarygodne postaci oraz dobrze oddane emocje, co bezpośrednio wpływa na proces budowania napięcia, jak i realizm przedstawianych w serialu sytuacji. Para ta już w pierwszym sezonie pokazała, że potrafi wykreować dobre przedstawienie, mam więc nadzieję, że sezon drugi pozwoli im dodatkowo rozwinąć skrzydła.
Pilotowy odcinek Bates Motel spełnia pokładane w nim nadzieje - szybko rzuca widza w wir historii, które będą motywem przewodnim tego sezonu, zachowuje klimat poprzedniej edycji i zaskakuje świetnym cliffhangerem na końcu epizodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz