Ze względu na setting i tematykę nie będę wysilał się próbując zaprezentować luki logiczne - grunt, że scenarzyści nie próbowali na siłę zrobić ze mnie debila, a niedociągnięcia w pewnych elementach fabuły nie rażą aż tak bardzo.
Co jednak sprawiło, że nudny bądź, co bądź serial utrzymał mnie przy sobie do końca - pomijając już recenzencki obowiązek w American Horror Story: Coven znalazłem kilka rzeczy, które naprawdę przypadły mi do gustu.
Na pierwszym miejscu warto wymienić rewelacyjną obsadę aktorską - Jessica Lange, Kathy Bates, Evan Peters, czy chociażby Sarah Paulson - kreowane przez nich postaci naprawdę potrafią oddziaływać na widza - szczególnie dwie pierwsze z wymienionych aktorek stanowią o sile w tym sezonie. I naprawdę cieszę się, że osoby te będzie można zobaczyć również w czwartym sezonie American Horror Story.
Czołówka serialu - jak zwykle klimatyczna i zrealizowana naprawdę dobrze, szkoda że nie odpowiada jakością całości.
Genialna muzyka, której autorem jest James S. Levine - nie tylko we wspomnianej czołówce, czy też na końcu każdego z odcinków, ale również w trakcie poszczególnych epizodów. Stanowiła spójną całość z tłem i naprawdę potrafi zapaść w ucho.
Ostatni z elementów, który przemawia według mnie osobiście na korzyść serialu jest ogromna ilość smaczków, którą z pewnością wychwycą osoby, które oglądały pierwszy sezon Salem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz