wtorek, 9 września 2014

Intruders S01E03 - Time Has ComeToday

Wychodzi na to, że twórcy serialu postanowili trzymać się pierwotnie obranej przez siebie ścieżki i w dalszym ciągu prowadzą widza za rączkę niezbyt chętnie odsłaniając kolejne elementy fabuły - takie przynajmniej wrażenie odnoszę po Intruders S01E03 - Time Has Come Today. Po trzecim odcinku (a przypominam, że zaplanowanych jest ich osiem) nadal nie wiem, o co tutaj w ogóle chodzi. I dowiem się raczej nieprędko.


Scenariusz nie posunął się do przodu ani o  krok - nadal nie wiem nic wartościowego o Qui Reverti, a informacje dawkowane przez twórców są tak znikome, że brak miejsca na jakąkolwiek dedukcję, czy też interpretację zaczyna być po prostu męczący.

Sam odcinek zresztą do ciekawych nie należy - fabuła znacznie zwalnia skupiając się głównie na powrocie Amy Whalen i próbie odbudowy sypiącej się relacji z Jackiem, który zdaje się być tak samo zagubiony w otaczających go wydarzeniach, jak i ja podczas próby śledzenia scenariusza. Wątek ten dodatkowo stanowi elementarną część tego epizodu i jest zwyczajnie nudny, co potęguje zwątpienie w całokształt serialu.

Gdzieś w tle śledzimy dalsze losy Madison O'Donnell, która próbuje dostać się do Seattle - aktorka ma słabsze i mocniejsze momenty w odtwarzanej przez siebie roli, jednak z odcinka na odcinek dominuje niestety ten pierwszy wariant - szkoda, bo już od początku było widać, że w kreowanej przez Millie Bobby Brown postaci tkwi olbrzymi potencjał, gdzieś zmarnowany po drodze.

Końcowe minuty co prawda zachęcają do sięgnięcia po kolejny epizod, ale nie jest to zakończenie, które jakoś szczególnie zwiększało by apetyt - ot, zobaczymy co się stanie w przyszłym tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz