Sam odcinek zresztą do ciekawych nie należy - fabuła znacznie zwalnia skupiając się głównie na powrocie Amy Whalen i próbie odbudowy sypiącej się relacji z Jackiem, który zdaje się być tak samo zagubiony w otaczających go wydarzeniach, jak i ja podczas próby śledzenia scenariusza. Wątek ten dodatkowo stanowi elementarną część tego epizodu i jest zwyczajnie nudny, co potęguje zwątpienie w całokształt serialu.
Gdzieś w tle śledzimy dalsze losy Madison O'Donnell, która próbuje dostać się do Seattle - aktorka ma słabsze i mocniejsze momenty w odtwarzanej przez siebie roli, jednak z odcinka na odcinek dominuje niestety ten pierwszy wariant - szkoda, bo już od początku było widać, że w kreowanej przez Millie Bobby Brown postaci tkwi olbrzymi potencjał, gdzieś zmarnowany po drodze.
Końcowe minuty co prawda zachęcają do sięgnięcia po kolejny epizod, ale nie jest to zakończenie, które jakoś szczególnie zwiększało by apetyt - ot, zobaczymy co się stanie w przyszłym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz