Tematem przewodnim odcinka jest narastający konflikt między rodzinami Falcone, a Maroni - w tle obecny Pingwin, który jak się okazuje gra w tym sprytnie zaaranżowanym spektaklu pierwsze skrzypce. Zręcznie prowadzone manipulacje nie tylko pną Oswalda na szczyt, ale dają nam możliwość podziwiania świetnego w swojej roli Robina Taylora.
Victor Zsasz, jako kolejny antagonista z uniwersum DC Comics, niekoniecznie przypada mi do gustu, ale nie jest to wina samej postaci, a jedynie aktora, który nie do końca zgodny jest z moimi wyobrażeniami związanymi z tym bohaterem.
Pomimo ogólnych pochwał znajdzie się też miejsce na krytykę Gotham S01E07 - Penguin's Umbrella... zaczynając od Bruce'a Wayne'a, z którym scena w drugiej połowie epizodu jest nie tylko ponownie zbędna, ale i oderwana od rzeczywistości, co by dosadnie nie powiedzieć 'głupia'. Również brak logiki w działaniach Barbary nieco poraża i zmusza do myślenia, co do bezpieczeństwa Jamesa Gordona w przyszłości, ale... zobaczymy, jak wątek ten potoczy się dalej.
Świetny odcinek, mam nadzieję, że nie jedyny w tym stylu w tym sezonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz