Czytając inne recenzje tego serialu widzę, że nie tylko ja odnoszę podobne wrażenie, a pojawiające się w sieci plotki o planach skasowania serii nie wróżą dodatkowo nic dobrego.
Sam John Constantine niewiele ma wspólnego ze swoim komiksowym pierwowzorem, odnoszę nieodparte wręcz wrażenie, że postać została specjalnie ujarzmiona przez stację NBC, pozbawiona pazura. Zrezygnowano nawet praktycznie z tak charakterystycznych cech głównego bohatera, jak potężny nałóg związany z paleniem papierosów.
Ok, to może i drobnostki, ale niesmaku dodaje fakt, iż scenariusz tego, jakby nie patrzeć proceduralnego serialu, w tym konkretnym odcinku nie porywa - przedstawiona sprawa jest miałka, nieciekawie poprowadzona, przez co epizod ten jest zwyczajnie nudny.
Również nie do końca rozumiem decyzję producentów związaną ze zmianą głównej postaci kobiecej w serialu Constantine. Nowej aktorce (w roli Zed występuje Angelica Celaya) brakuje ikry, charyzmy i magnetyzmu, przez co jest to postać płaska, nic obecnie nie wnosząca do tej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz