I to w sumie wbrew pozorom motyw przewodni tego odcinka - próba zatarcia śladów, powrotu do rzeczywistości i chęć ustalenia wspólnych zeznań w sprawie jakichkolwiek kłopotów. O ile Stephen stara się trzymać wszystko pod kontrolą, to wyraźnie widać, że Sarah z problemem sobie nie radzi, popadając nie tylko w pogłębiającą się depresję, ale również dokonując szeregu nieprzemyślanych działań.
Mireille Enos odgrywająca główną bohaterkę przez trzy poprzednie sezony udowodniła, że w roli detektyw Sary Linden czuje się świetnie - to dobra aktorka, wyposażona w naprawdę konkretny warsztat umiejętności, dzięki czemu jej postać oraz przekazywane przez nią emocje są niezwykle naturalne i łatwo widzowi wniknąć w świat jej problemów.
W tle tych wydarzeń brutalne, poczwórne morderstwo wydawałoby się idealnej rodziny - syn, jedyny świadek znaleziony na miejscu zbrodni z postrzeloną głową traci pamięć i skupia na sobie oczy wymiaru sprawiedliwości. Ale sprawa nie jest tak prosta, jakby się mogło początkowo wydawać, a wszystko zaczyna wskazywać, że z morderstwem swoich rodziców i dwóch młodszych sióstr chłopak nie miał nic wspólnego.
Pierwszy epizod czwartego sezonu The Killing trzyma poziom, do którego już wcześniej zdążyli nas przyzwyczaić twórcy. Do tego mamy piękną, jesienną scenografię wiecznie deszczowego Seattle oraz rewelacyjną ścieżkę dźwiękową.
Biorę w ciemno, wiem że to będzie dobra historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz