środa, 3 września 2014

Salem - Sezon 1

Salem to pierwszy serial telewizyjny zamówiony przez stację WGN America - projekt wyprodukowany został przez Fox 21 oraz Prospect Park i niestety nie jest to pod żadnym względem serial, który z czystym sercem mógłbym polecić - nawet w trakcie serialowej posuchy. Wiele rzeczy ze sobą nie gra, wiele jest irytujących, a wiele zwyczajnie niezbyt przemyślanych.


Właściwa akcja Salem rozpoczyna się w 1692 roku, kiedy to John Alden (w tej roli Shane West) powraca do rodzinnego miasta po siedmiu latach spędzonych  na wojnie. Salem, opanowane przez Purytanów zmaga się z problemem czarownic obecnych w mieście, co potęguje panikę mieszkańców i zmusza niekiedy do irracjonalnych zachowań tychże. Dawna miłość Johna, obecna pani Mary Sibley (grana przez Janet Montgomery), jest obecnie żoną najbogatszego mieszkańca miasta, jednakże uczucie łączące niegdyś tych dwoje ponownie daje o sobie znać.

Oglądając Salem miałem wrażenie, że wątek miłosny jest tematem przewodnim serialu - zaakcentowany został zbyt mocno, twórcy poświęcili mu gro uwagi, przez co serial nie tylko momentami jest mdły, ale też wymusza na bohaterach działania nie do końca zgodne z logiką i ludzkim instynktem.

Pierwsze odcinki serialu są niezwykle klimatyczne - mamy pięknie odwzorowane miasto z końca XVII wieku, małą i zamkniętą społeczność zmagającą się z własnymi lękami oraz historię, której początek daje nadzieję na ciekawe rozwinięcie.

Pierwsze tortury i egzekucje, strach i panika mieszkańców, pierwsze opętania przez siły szatana i pierwsze mroczne sekrety bohaterów - początek naprawdę jest dobry. Szczególnie, że dużą uwagę poświęcono naprawdę ciekawie wykreowanym postaciom - wielebny Cotton Mather, sędzia Hale, czy Mercy Lewis (świetnie zagrana przez Elise Eberle). Im dalej jednak w las tym gorzej.

Z każdym kolejnym odcinkiem serial robi się przegadany, zachowania bohaterów często przeczą jakiejkolwiek logice, uczucie między dwojgiem głównych postaci dosłownie wylewa się z ekranu zabijając początkowy klimat, kiedy to nie było ono aż tak zaakcentowane.

Im bliżej finału, tym radość z oglądania Salem jest niestety coraz niższa - Wielki Rytuał będący motywem przewodnim serii zdaje się schodzić na dalszy plan, w fabule zaczyna pojawiać się coraz to więcej nieścisłości, a zachowanie głównych postaci razi absurdem. Finałowy odcinek w ogóle woła o pomstę do nieba przez swoje przekombinowanie oraz brak jakiegokolwiek napięcia związanego jakby nie patrzeć z końcem pierwszego sezony.

Szkoda, bo setting naprawdę jest ciekawy i na próżno szukać wyjątkowo dobrych seriali poświęconych temu okresowi i temacie czarownic. Salem na pewno dobrym serialem nie jest.

1 komentarz:

  1. Odpadłam chyba po szóstym odcinku, równia pochyła i raczej do Salem nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń